hej dziewczyny. W Waszych wypowiedziach odnajduje czesc siebie. Maxymalnie wazylam w zyciu 89 kg. i pamnietam, ze wtedy ciezej zmobilizowac sie do cwiczen. Dla przykladu mam kasete z aerobikiem (3 zestawy cwiczen po 10 minut) i pamnietam , ze juz na drugim bylam wykonczona, mimo, ze dzis nie wydaja one mi sie ciezkie. Gdy, zaczelam biegac, mysle ze bylo mnie niewiele ponad 80 kilogramow i bardzo predko sie meczylam. Oczywiscie biegnac bylam gleboko przekonana, ze mijane osoby nie maja nic wiecej na glowie jak przygladanie sie mi z pozalowaniem.
Wiem, nie jest latwo nauczyc sie byc dla siebie dobrym,zwlaszcza gdy wsciekamy sie na siebie, za ten caly kilogramowy balast. Jednak droga do nowej sylwetki nie wiedzie poprzez katowanie sie i nienawidzenie tego co sie robi. Ja na poczatku, czesc trasy szlam, takim dobrym marszem i troche bieglam. Z czasem proporcje sie zmienily i juz zdecydowana wiekszosc trasy biegalam, az do dzis gdy chodze tylko jakies 100 m. ( z prawie 3-kilometrowej tracy), ide tylko jedna wielka gorke.
Pamnietam jeszcze kiedys w Polsce jak probowalam biegac, i obawialam sie, ze napotkane dzieciaki beda mnie wytykaly palcami, to biegalam raniusko na boisku szkolyn, bo ono zazwyczaj jest wtedy puste.
Poza tym jako pierwsze cwiczenie fizyczne polecam zaopatrzy sie w dobra kasete video z aerobikiem. I tu tez nie ma sie od razu rwac na wykonanie wszystkich cwiczen. Wyznaczyc sobie cel, chocby 20 minut aerobiku a potem byc z siebie dumne, bo mobilizajce zawsze powinna byc powodem do dumy.
W pierwszym etapie odchudzania pezy sporj nadwadze najlepiej najpierw skoncentrowac sie na diecie i tych lekkich cwiczeniach; troszke aerobiku lub jogi, chodzenie zamiast jezdzenia autobusem, plywanie. Po pierwszym miesiacu i zrzuconych 3-5 kilogramach bedzie juz latwiej.
A potem pojdzie juz z gorki!
I ja wiem co pisze. Bo ja bylam bardzo zakompleksionym grubasem, i wciaz jestem grubaskiem, coprawda duzo mniejszym i choc juz nie musze toczyc tych wielkich bitw z kompleksami, wciaz jednak tocze te malutkie.