Witaj kolejnaproba!!
Weekend rzeczywiście jest najtrudniejszy...
Ale nie poddawaj się! Jesteśmy na tym samym etapie odchudzania (koniec 1 tyg.), to taki moment kiedy trzeba podwójnie się pilnowac, bo po pierwszych efektach i euforii przychodzi zniechęcenie.
Wiem to, bo przechodziłam przez to dziesiątki razy.
Po tygodniu dietkowania nadchodziła refleksja: "co to ma znaczyc? Odchudzam się już CAŁY TYDZIEŃ!! Czemu jeszcze nie zrzuciłam tych 10 kg???"
A potem powrót do normalnego żarcia..
Trzymam za ciebie kciuki i wierzę, ze Ci się uda!!!
Wiesz jakie ja biorę śniadanko do pracy? Zalewam płatki owsiane wrzątkiem i dodaje w pracy jogurt i pokrojone jabłko... Mam to na dwa razy i naprawdę zasyca mnie tak, że nie potrzebuję już niczego więcej.
Do tego nie mam problemów z jelitami, co zawsze mi dokuczało wcześniej...
Pozdrawiam Cię cieplutko i papatki!!