Nie poddaję się- choć pewnie rok temu bym rzuciła już wszystko w cholerę. Ale zdałam sobie sprawę, że jaką mam alternatywę- tyć i marudzić? Szczupła już pewnie nigdy nie będę, ale przynajmniej nie za gruba i sprawna
Ja też ćwiczę w domu- wszystko z youtuba. zaczynałam od Jillian Michaels, teraz głównie fitnessblender( głownie treningi siłowe od nich biorę, czasem cardio) i mieszam inne- od Jillian przez trenerkę info. Tabata jest 4 minutowym treningiem, bardzo intensywnym bo robi się na maxa przez 20 sekund z przerwami po 10. Wszystko zależy od motywacji w danym dniu i miejscem jakie uda mi się wygospodarować( salon czy łazienka... hahaha) W cudownych czasach żyjemy- internet to zbawienie Gdybym robiła typowe aeroby to rzeczywiście te 45 minut byłoby obowiązkowe... Choć swoją droga nie mogę się doczekać az zrobi się cieplej i będę rowerem do pracy zasuwać- w zeszłym roku zauważyłam, że daje to wymierne efekty...
tak się teraz zastanawiam, że może to tez kwestia ćwiczeń- że co drugi dzień robię siłowe więc pewnie przybywa mi mięśni... No nic to. Jak za pól roku dalej będę oscylowała koło 80 kg to albo w łeb sobie strzelę albo pójdę do dietetyka