druhno Bastyjko!
mysle ze spokojnie w 1500 sie zmiescilas, ja mysle ze w 1000 tez sie sciesnilam)
wszystko bylo wg planu, plus zupka z kaszka manna jarzynowa-wiec niewiele kalorii
ale pepsi i 2 lampki winka wytrawnego troche podniosly kalorycznosc dnia, ale moze usprawnily trawienie???
sportu jak zwykle zero, troche marszu i gimnastyki w przebieralniachale tam czlowiek nieciekawie wyglada...jaskrawe swiatlo, w ktorym twarz jest pod pogladem maksymalnym...stoi sie blisko lustra, to sylwetka znieksztalcona i tak naprawde to sie nie wie, jak sie wyglada...a moze to i lepiej?niektore sklepy maja w przymierzalniach lustra wyszczuplajace...czlowiekowi sie wydaje, ze tak dobrze wyglada, mierzy w domu i klaps...

mysle nad tym, co jutro z dietka, czy ciag dalszy liczenia kalorii?moze do srody bede kontunuowac rozpoczete dzielo, potem wazenie i moze cos nowego
jutro pomysle, bo dzis juz spiaca jestem

kupilam dzis ta Claudie, super linii, i shape'a jeszcze nie bylo((moze jutro

zazdroszcze tej chinszczyzny Bastuś, oj zazdroszcze...
smaka mi narobilas...jak kiedys wpadniesz do krakowa, to zapraszam do chinskiego palacu na 8 skarbow na ostro...i inne siostry i druhny tez...pychotka i w sumie wcale nie taka kalorycznamnie sie ostatnio to wlasnie marzy i lasagne...ale zjem dopiero za 95 dni, jak sie 1 etap misji zakonczy z jakims sukcesem

buziaczki
od chinszczyzny maniaczki

a najlepsza lasagne jadlam w Sibeniku w chorwacji...tam tez zapraszam)))a co tam, zaszalejemy...
pojde jutro szukac wiosny, moze do piatku znajde i na wagary trzebaby pojsc, tylko nie ma z czego zwiac chyba ze z obiadu...

koncze i do jutra
caluski
dzisubaski
smyraski
w podbrudaski

sarnetina

czuwaj