-
Krysiul, a kiedy Ty śpisz? Bo Twój post jest z godziny pierwszej w nocy
Wczoraj zmieściłam się w 1500 kcal, a może nawet nieco mniej, bo udko z kurczaka bez skóry policzyłam (na oko) za 250, a pewnie było tańsze. Rower - pomimo lekkiego deszczu - 17 km. A waga dziś (wiem, wiem, nie powinnam codziennie, itd, itp) - 88,1. No to jak to jest? Ubyło mi 90 deko A w ogóle to dziwnie jest z tą wagą, wieczorem tuż przed snem na ogół ważę 1,5 kg więcej niż rano po obudzeniu. No to co się dzieje przez noc z tym 1,5 kilogramem? Przecież chyba nie, tego, no, eeee, nooo...
OOooo, można zmieniać swoje posty Oooo
-
Wczoraj to zaszalałam. 1990 mi wyszło kcal. I to nawet nie zadne słodycze, tego to było 0. Po prostu po zjedzeniue obiadu (2 kotlety z ryby, kapustka, pomidor - czyli wcale nie tak mało - w sumie za ok 400 kcal) tak mnie jakoś naszedł głód, że zjadłam dużą kanapkę z łososiem, potem jeszcze kromkę chleba samą (żeby tych kcal tak dużo nie było) i wciąż czułam się głodna, skubnęłam suchej kiełbasy i poszłam na rower. Wróciłam jeszcze głodniejsza, opchałam się bobem i wiśniami, a zółty ser sam z lodówki wyłaził po plasterku i prosił - zjedz mnie, zjedz. No i w ten sposób tak mi dużo wyszło. Ale waże 88.0, cuda jakieś czy co? Jeszcze -3,5 i przestanę być otyła, a tylko z nadwagą.
Ale już się boję co będzie na jesieni, jak już wrócę z moich wakacji. Po górach tydzień jestem w domu i potem jeszcze 8 dni na Mazurach. A potem to już będzie październik. Po powrocie z pracy będzie już ciemno, zimno, deszczowo, rower pójdzie w odstawkę - fotel + pilot + kawka + książka + różne gryzionka = no? ile na plus? Może siłownia? Albo basen? Siłownię mam bliziutko, basen nie. A co ja sie tam będę martwic na zapas, na razie przede mną -3,5 do 3 września, a w górach to samo poleci.
-
Batorku
bierz się z nami za Montiego!!!. Sama zobacz, co się dzieje u Neszty - kilogramy lecą jeden za drugim!!!
-
witam
batorku ,wszystko w porzo.....,nie ser to wziełaś z potrzeby ciała
na nasze stare kościska --to wapno jest jak najbardziej potrzebne
tylko słodycze....fuj, fuj,... -nie rób tego więcej....jesteśmy nałogami...
-
Wczoraj 1550 kcal, 16 km. Upiekłam placek z truskawkami (to już chyba ostatni w tym roku) i zjadłam jeden kawałek, a co!
-
witaj
Batorku a ile ma porcja tortu????
cholera nie wiem czy nie przekroczyłam dzisiaj 1500
byłam u koleżanki na urodzinach--fajnie było no i wrąbałam tą bombe kaloryczną
-
Witaj Batorku
Wlazłam sobie w twój pamiętniczek (mam nadzieję, że mnie nie przegonisz ), poczytałam i mam osobiste pytanko.
Czym ci tak podpadłam , że masz wątpliwości, czy aby jestem prawdziwa
Zapewniam cię, że jestem . Latek mam dużo, conajmniej 8 więcej niż Krysial i życie cały czas urządza sobie worek trenigowy ze mnie. Może dlatego wiem więcej , jak się bronić, żeby zachować jakie takie zdrowie psychiczne. Odchudzam się też już długo. W sposób ciągły prawie 2,5 roku. Zapewniam cię, że nie było to pasmo samych sukcesów, zwłaszcza na początku Dobra dość o mnie.
Z wagą to jest tak : należy ważyć się zawsze na tej samej wadze i rano po zaliczeniu wygódki a przed śniadaniem. Wieczorem każdy ma wagę większą niż rano. Nocą nasz organizm też pracuje, a nie dostaje paliwa. Dlatego lekarze zalecają odchudzającym się 8 do 10 godzin snu. Nie zawsze jest to możliwe, ale to zwykła rozbieżność między teorią i praktyką.
Trzymam za ciebie kciuki, żebyś jak najprędzej rozstała się z otyłością , następny etap to droga do wagi należnej, trochę to potrwa, ale dasz radę
Trzymaj się, milego weekendu
-
Krysiul, zależy jak duży ten kawałek, ale może mieć i z 500 kcla
Szane, tak sobie pomyślałam, że nie ma osób takich dobrych jak Ty, mówię całkiem serio. Dla każdego masz dobre słowo, wszystkich pocieszasz, podtrzymujesz na duchu, nigdy nie okazujesz zdenerwowania ani zniecierpliwienia, no po prostu ideał. Stąd moje chwilowe zwątpienie w prawdziwość Twojej osoby. Ja też jestem od Krysi trochę starsza, a w głowie pstro i tu czy tam zdarza mi się jakąś złośliwość palnąć - Tobie - nigdy.
Pozdrawiam serdecznie - batorek
-
witajcie
batorku to dobrze -bo ja już go bombą nazwalam a był na bitej śmietanie i mało słodki
dlatego taki dobry--więc wczoraj było do 1300--góra!!
a wyobraz sobie ,że moja koleżanka schudła przez ostatni tydzien chyba z 5 kg
i to dla niej jest zmartwieniem
zawsze cholernica bardziej ma skłonności do chudnięcia niż tycia
a tego torta to zjadła chyba ze 3 kawałki --czy to jest sprawiedliwość/???
jestem conajmniej zazdrosna
-
Cóś mi znowu nie idzie, wczoraj chyba przesadziłam ze słońcem i z rowerem. Pojechałam w bluzeczce na ramiączkach i pomimo iż po pewnym czasie (za późno jak widać) założyłam bluzkę z rękawami to niestety plecki i ramiona mi przypiekło. No i buzię. No i kolano mnie boli - chyba jestem już za stara na te czterdzieści parę kilometrów. Więc tak, ruchu dużo, kcal w granicach +-1800, a waga wciąż nie może zejść poniżej 88. Moze jutro po dzisiejszym wodniku coś się ruszy? ale w brzuchu mi burczy, joj.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki