Nie dopadnie.
Brzuch widocznie trzeba doćwiczyć.
Na szczęście ja osobiście z nogami też zawsze miała problem i patyczki mi nie grożą
A z brzuchem, z brzuchem też coś zrobię, kiedyś.
Więcej optymizmu
Nie dopadnie.
Brzuch widocznie trzeba doćwiczyć.
Na szczęście ja osobiście z nogami też zawsze miała problem i patyczki mi nie grożą
A z brzuchem, z brzuchem też coś zrobię, kiedyś.
Więcej optymizmu
Z ćwiczeniami też lepiej nie przesadzać.Najważniejsze, żebyś dobrze się czuł.
Pozdrawiam, miłej niedzieli!
we wszystkim trzeba miec umiar
ale mimo wszystko mi sie wydaje ze czasem lepiej przesadzic ze sportem niz nic nie robic
powodzenia w zdobywaniu gorek!
Zamieszczone przez lili213Szczególnie jak się latami przesadzało w "nic nie robieniu"Zamieszczone przez verseau
A sampoczucie u mnie jest bardzo dobre. Po wczorajszym maszerowaniu nie mam żadnych bólów. Jedyne na co muszę uważać jest lekko naciągnięty mięsień w lewej nodze, który odczuwam jak raźno maszeruję. To był powód dla ltórego bardzo ostrożnie wczoraj zaczynałem ale jak mięsień się rozgrzał to mogłem przyśpieszyć. Nie jestem zwolennikiem forsowania się, żadne zaciskanie zębów, pokonowanie ciała, "no pain no gain" a wręcz przeciwnie: odpowiedzni poziom wysiłku i inteligentny plan trenowania by powoli zwiększać obciążenia i też dawać sobie czas na odpoczynek, dokłądnie tak jak robię dzisiaj i tylko relaksowy spacerek/wolny marsz
Przyda się, czasami ostatnie etapy są najtrudniejsze ...Zamieszczone przez verseau
Fouille ten zastój to może byc, że przeforsowwałaś swój samochodzik (=organizm) i silnik się zaciął (=metabolizm). Może trzeba rzeczywiście wtedy zwolnić - sorry za takie zmotoryzowane metaforyZamieszczone przez fouille
Dokładnie! U mnie jest raczej dobrze a nawet bardzo dobrze. Za nadmiarem ruchu nie przepadam ale, z drugiej strony, odczuwam przyjemność z tego co robię a to jeden z najważniejszych czynników. Trudno się ruszac jak motywacji nie ma i to jest tylko "przymus" ...Zamieszczone przez 123mr
Mniej jest więcej? http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/showthread.php?t=49
Zapisz zgubione letnie kalorie! ćwicz i licz!!!
Inspiruj się: Klub Tytanów: spadek min. 15 kg utrzymany przez rok?
A teraz najważniejsza wiadmość, którą zostawiłem na koniec, miałem nadzieję na coś takiego na koniec września ... Ale jak tomówią: lepiej późno niż wcale
Waga się ruszyła i przekroczyłem dzisiaj 97.0 dochodząc w jednym kroku do 96.6 kg !!!
Kilka razy wchodziłem na wagę by potwierdzić
Co mnie zaskoczyło bo zazwyczaj po dniu ruchu moja waga stoi jeśli nie rośnie ale nie narzekam
Zobaczymy czy się to utrzym czy nie (bardziej prawdopodobne) ale jak przyczółek zdobyłem to będę dalej się posuwał w kierunku 95
Mniej jest więcej? http://www.dieta.pl/grupy_wsparcia/showthread.php?t=49
Zapisz zgubione letnie kalorie! ćwicz i licz!!!
Inspiruj się: Klub Tytanów: spadek min. 15 kg utrzymany przez rok?
A sukces znaczy się
Gratulacje
Gratuluję!!!!!!!!!!! Widzę, ze powoli wszyscy znowu będą szczęśliwi. Wiem jakie to uczucie gdy waga sie w koncu ruszy. Ahhhhhhhhhhh ........... Jeszcze raz wielkie gratki
Brawo !!Waga się ruszyła i przekroczyłem dzisiaj 97.0 dochodząc w jednym kroku do 96.6 kg !!!
Gratuluję Swoją drogą jakbym tyle ważył to bym był już na mecie
Tak to juz jest, ze dla jednych start jest meta dla drugich. Takie życie.
Zakładki