Widzę też, że nastała ere planów siedmiodniowych... Coś musi być w tym planowaniu.
Wygospodarowanie czasu na ruch - to duże wyzwanie, ja cały czas mam wrażenie, że ciągle kradnę ten czas kosztem innych rzeczy. Ale to tylko kwestia ustalenia priorytetów. Sama siebie pytam, co mi lepiej zrobi na samopoczucie: bieganie czy np. stos wzorowo uprasowanych ciuchów... i idę biegać.
Nie zgadzam się tylko co do rutyny - dla mnie to morderczyni przyjemności. Za bardzo przytępia zmysły.
Ściskam kciuki za realizację planu.
Udanego tygodnia.
Zakładki