sorry, ale moim zdaniem 12oo tu nic nie zmieni.
najpierw w ogóle nie powinnaś liczyć kalorii. albo może i liczyć, ale jeść tak, żeby unikać napadów. żeby się nauczyć, kiedy jesteś najedzona. że jak zjesz więcej niż 12oo, to nic się nie stanie. i że możesz zjeść kawałek placka, ale nie od razu całą blachę. żeby nie być głodną, kończyć jeść, wtedy, kiedy masz ochotę. i nie jeść "kolacji" o 15.
najgorsze jest to podejście wszystko albo nic. że jak się nażresz, to od jutra głodówka. a jak jesz tysiaka to cud miód, ale wystarczy jabłko ponad limit i już wsyztsko mi wolno, bo i tak spieprzyłam dzień