Dziękuję Wam ślicznie za odwiedzinki

Udało mi się ne okupować wczoraj zanadto lodówki. Na obiad wybrałam kawałek łososia, małe udko i kawałek pieczeni. Popiłam to tylko szklanką barszczyku i to by było na tyle z podjadania weselnych smakowitości. Wszystko to bez problemu zmieściło się na deserowym talerzyku. Skusiłam sie tez na cos słodkiego, ale z umiarem i myślę, że bilans dnia nie był zbytnio przesadzony.

Wieczorem poszłam pobiegać. Tak spontanicznie. Spacerkiem dotarłam na stadion zrobiłam 2 kółeczka i powrót do domciu. W żółtym pokoiku powalczyłam jeszcze robiąc brzuszki, wtedy kąpiel i padnięta poszłam spać.
Wiem że 2 kółeczka to nie dużo.. ale jak na pierwszy raz i z tego jestem zadowolona. Nie chciałam się forsować na dzień dobry. Zniechęciłabym się tylko do następnego razu :] Taka już jestem. Nawet nie wiem jaki to dystans - 1-no okrążenie... Hmmm.. Może wy wiecie??