ja też uwielbiam hulę choć ostatnio długo porastała kurzem, ale teraz się za nią zabrałam na nowo zawsze (jak ktoś napisał) "hulam" po ćwiczeniach, i to tak przez pół godzinki. Włączam sobie wesołą muzykę i tak ćwiczę w ciągu 9 piosenek...a z muzyką to jest zabawniej, bo wtedy to się wyginam, to staram się poczuć rytm, czasem podskakuję albo "hulam" stojąc na kolanach tak, to też jest możliwe tak się wygłupiam. Kiedyś widziałam efekty już po 2 tygodniach (ćwicząc 3 razy w tygodniu)teraz też zamierzam to osiągnąć :P najdziwniejsze, że po takich treningach bolą mnie ręce i nogi

i lepiej się kręci hulę o większej średnicy :P

to jest dobre nie tylko na talię, ale też na to co jest pod nią - przeklęte "boczki", to moja zmora...