Witam wieczorkiem

Powiem szczerze, że jestem bardzo zmęczona po dzisiejszym dniu. Jakiś spadek energii mnie dopadł i strasznie się dziś męczę. Najchętniej już bym się położyła, ale jeszcze co nieco zostało do zrobienia.

Jutro mam "lajtowy" dzień, bo pracuję tylko do 11.00 i to jest cudowne. W zasadzie już w czwartki po pracy czuję się jakbym miała weekend, bo co to jest te 3 godziny w piątek Nic wielkiego

Oczywiście spacer dziś zaliczyłam. Niestety z dietką było tak sobie, ale postanowiłam nie świrować. W końcu i tak schudnę

Załapałam też trochę doła, bo niechcący zupełnie wyciągnęła mi się z szafy spódnica (rozmiar 42), której od dawna nie wyciągałam i jak ją przyłożyłam do siebie to zmartwiałam z wrażenia. Była taka wąziutka Aż się złapałam za głowę. A ja kiedyś sądziłam, że rozmiar 42 jest taki oooooogrooooooomny
Ale nic to. Za kilka miesięcy na pewno ją włożę znów na siebie Nie ma innej opcji


Na koniec raporcik za dziś:
1550 kcal wchłoniętych
120 minut spaceru zaliczone


No to pozdrawiam serdecznie i życzę miłego wieczorku