Dzień przeszedł chyba nawet dobrze na pewno nie była to jakaś super dieta, ale i tak się cieszę. Zjadłam 2 grahamki, 300 g jogurtu owocowego niestety nie light :P , 10 wafli ryżowych, 300 g warzyw na patelnie i pół woreczka kaszy jęczmiennej... plus 2 kubeczki kefirku na kolacje z kawałkiem ananasa :P do tego było 30 minut ćwiczonek w domku i godzinka biegania trochę żałuję, że nie robiłam brzuszków... chyba, że przed snem zrobie... zobaczymy :P

troche mi smutno teraz, bo dowiedziałam się, że mój były ma już nową dziewczynę... no ale trudno strasznie miałam ochotę się napchać... ale zagryzam tymi waflami ryżowymi... zawsze to lepsze niż czekolada

a ja nie wiem nawet czemu aż 6 cm w pasie spadło... bo brzuszków robie mało... chyba przez to bieganie i rower... a ćwiczonka w domu to też zazwyczaj jakieś aerobowe, ewentualnie przysiady, ale od tego chyba talia nie chudnie :P