I zaczął się nowy miesiąc, a u mnie nic lepiej...

Ale od jutra się postaram.
1) Nie będzie mnie jutro cały dzień, wiec nie będę za dużo jeść
2)W czwartek też mnie nie będzie
3)W piątek jadę na rowerze nad jezioro, więc nie dość że za dużo nie zjem to jeszcze pospalam
4) Mam nadzieję że jakoś przetrwam weekend na wikcie rodzinnym
5) W poniedziałek i wtorek jadę na wycieczkę z klasą, a nie lubię jeść przy ludziach, więc też nie będę miała okazji zawalić diety
6)W środę mamy "szkolny rajd"(15 km piechotką ), wiec troche pospalam, a jedyny grzeszek jaki na mnie czeka to kiełbaska i chlebek z ogniska ale na takich wypadach zazwyczaj są tłuste kiełbasy więc i tak nie tknę

WOW Jak tak czytam to co napisałam, to wychodzi na to, że rzeczywiście przez tydzień nie będę miała wpadek- najbardziej boję się weekendu(wtedy mam bierzmowanie, czyli będzie uroczysty podwieczorek i kolacja )

To chyba mój rekord życiowy będzie Trzymajcie za mnie kciuki !!!