hej hej

zla jestem na siebie jak diabli. tak zła, ze sama najchętniej samą siebie przez kolano bym przełożyła, gatki ściągnęła i zlała na kwaśne jabłko!!
ja nie wiem czy to może to, że wczoraj i dziś nie działało forum tutaj i nie czułam sie związana emocjonalnie z dietą, ale po południu pożarłam paczkę chipsów 75 gram to jest około 400 kalorii gratis we wczorajszym menu. niby pies drapał, nie tak dużo, tym bardziej, że potem zrezygnowałam z tego tytulu z kolacji, ale to mi tylko rozbudziło apetyt. i od wczoraj chodzę z kąta w kąt i mi sie marzy jakiś kebab, chipsy czy cośtam jeszcze innego. za grosz nie mam silnej woli... za grosz!

menu z wczoraj:
śniadanie: bułka ziarnista z twarożkiem i szynką
śniadanie II: kawa ze słodzikiem i mlekiem
obiad: brązowy ryż z groszkiem i fasolką
później: chipsy i hektolitry zielonej herbaty.

wczoraj, dzis i jutro jestem u brata, więc dieta może trochę ucierpieć. w sensie nie ma szans na ciemne pieczywo, na obiad może być makaron... ale postaram się jeść dietetycznie. dziś na razie:

śniadanko: kromka zwykłęgo iałego chleba z twarożkiem, kawa z mlekiem PELNYM i CUKREM
śniadanie II(u siebie): bułka pełnoziarnista z twarożkiem i szynką

będzie:
obiad(w domu):ryż brązowy z warzywami
kolacja(w domu):kefir i jakieś warzywko wymyślę. i w międzyczasie pół grapefruita

póxniej jadę znów do brata, mam nadzieję, ze na nic mnie tam nie namówią.

planowany ruch: duuużo biegania za szczeniakiem rasy kundel z ADHD.

kochane, odezwę się jutro wieczorkiem lub pojutrze, zobaczymy. wtedy też zajrze popatrzec co u Was. tymczasem idę robić ten ryż.