Oj dziewczyny , przedwczoraj w euforii silna i zwarta, bo waga była przychylna. Dzisiaj bo byłam wczoraj w gościach i sobie totalnie odpuściłam. Mimo to, zapał mnie nie opuszcza, dzisiaj było w miarę normalnie, tak około 1200.
Doris słoneczko, ja nie wiem z której strony Wisły jestem, mam totalne zaburzenia stronności. Ale jak będziesz leciała od ronda Mogilskiego do Huty, to nie tylko możesz machać ale i zahaczyć, a jak będziesz latać przez kopiec, to masz pewny kilogram mniej.
Misialku i tak trzymać,wierzę w Ciebie jak w Zawiszę. Powiedziałam sobie, że nie ważne jakich głupot chwilowo narobię, to się nie poddam. Będę działać jak wańka wstańka.Dzisiaj robiłam porządki w szafie. Wyciągałam ciuchy te z przed dwu lat jak zaczynałam dietę, nie wiem po co je trzymam. Chyba tylko po to żeby sobie poprawić samopoczucie, nigdy więcej. Jeden taki zostawię, a resztę opylę na allegro hurtem. Nie wrócę do tamtej wagi
Krysial, masz rację,że tyle dzieje się dookoła, ale ja zaczynam sobie chwalić rolę biernego obserwatora. Przez całe lata byłam w centrum wydarzeń, teraz już nie chcę.Za wiele nerwów mnie to kosztuje, a głupoty nie sieją, ona się pleni sama jak chwasty, które można zniszczyć randapem, tej się nie da jest oporna na wszystko, chiba jakiś mutant.
Lunka, dzięki. Twój Goldi jest przecudny, kiedy mój ciapciuś taki będzie.
Pozdrawiam wieczorową porą.
Zakładki