Moi kochani wróciłam, ale o 1 kg cięższa , takie imprezowe wyjazdy nie sprzyjają diecie.
Poziomeczko, dzięki może faktycznie rano waga będzie mniejsza, a to tylko byłby miód na moje serce.
Rudasku jak się cieszę ,że już jesteś z nami.

Pantanol, dzięki za pozdrowienia. Mam nadzieję, że moje ślubne szczęście faktycznie dalej będzie ubywać. Na pewno będzie mu w tym tygodniu trudno, bo mnie wczoraj znowu z domu wywiało aż pod Lublin. Dzisiaj zeznawał przez telefon,że obiad jadł na mieście, były to jarzynki i grillowane mięso, bo u niego z gotowaniem na bakier. Mam nadzieję, że wytrzyma. Najważniejsze,że widzę, że sam chce.
Samorodku, jak widzisz po tygodniu u mnie też hiobowe wieści, ale się nie dam.
Doris słoneczko moje,zaraz do Ciebie zaglądnę, żeby zobaczyć jak Ci idzie dietkowanie i co Twoje uczniaki nawywijały.
Podstolinko, jak zwykle lejesz miód na moją duszę i mam nadzieję,że znowu będzie okazja do świętowania a jak nie to będziesz mi łzy ocierać.
Psotulko na razie mam dostęp do kompa , więc na dłużej się chyba nie zgubię, choć transfer jest koszmarny, bo znowu przez modem. Jak jechałam do Szczecina , to stanęliśmy pod Zieloną Górą w lasach i poszłam na grzyby. Wprawdzie tylko na pół godziny ale jaka frajda była. No są już zielonki Pozdrawiam jak zwykle wieczorową porą.