Ech, 48.8. I po co te napady wieczorami? Po co właściwie poszłam do tego sklepu? Nie musiałam. Nie chciało mi się jeść. Chciało mi się tylko papierosa. Jestem zła.

A wyjazd będzie tragiczny. Zobaczycie. Rozważam nawet cz tam w ogóle jechać. A miałam go spędzić miło w towarzystwie Konrada (ten, który mnie nie chce) i Marcina. Ale mój były musi tam być... :/ Że też marcin nie pomyślał, że może być kwas... :/

Idę na tą siłownię. Z nadwagą, bez humoru i niewyspana.