Laski.. ja tego kompa bede wiecznie robic
dzisiaj juz was odwiedze i to zaraz.. - tak.. dzisiaj sniadanie znowu nieco pozniej - ciezko mi sie z lozka schodzi..
uhh... 09-30 - a ja dopiero szamam
w ogole.. wczoraj.. to niegrzeczna bylam ihaaaaaaa
zjadlam ze 3 kawalki ciasta (tego od babci i dziadka.. z jablkami bylo. -ale spoko - nie naraz - tylko 1 rano, 2 po poludniu, a 3 po obiadku . - no i wybieralam najmniejsze kawalki. kilka cukierasow tez sie znalazlo w moim jadlospisie
ale za kare - (i uwaga - wytrzymalam !) - nie zjadlam kolacji (spoko, spoko - ponoc do dobre przy odchudzaniu ! - a mi raz nie zaszkodzi )

troche koszmarow mialam dzis w nocy.. - w ogole ostatnio mam sporo koszmarow - ale dzisiaj to sie obudzilam i balam sie obrucic na drugi bok.. przytulilam sie do misia i jakos zasnelam... be fe, akysz zle sny !

co do humorku - jak widac - duzo lepiej .
(moja psiapsiolka wrocila z wakacji i mnie opamietala - poza tym .. pomyslalam.. ze my tu wielkie walki toczymy ze soba ! - i ja tu przychodze taka marudna .. siebie doluje , dodatkowo i was.. a powinnam was wspierac ! mobilizowac ! no.. i jest gites )

aha... i dalej twierdze, ze wytrzymam do samego konca.. do 55 kg.. (chyba, ze po drodze uznam, ze nie chce wiecej chudnac bo jest mi dobrze jak jest - przypuszczam, ze moze to nastapic przy wadze 57 kg - bo wtedy wygladam bardzo fajnie - ale sie zobaczy ! )