No dziś już dietkuję jak należy

Zdadłam 2 wasy z serkiem itd, według planu. Potem byłam na siłowni, trochę dłużej niż zwykle - jakoś energii mi nie brakowało, więc moż spaliłam trochę z wczoraj. Przyszłam głodna, ale nie chciałam za bardzo łamać postanowień co do jadłospisu, więc oszukałam głód kawą i 4 rzodkiewkami (reelacja, toż to prawie kcal nie ma )

A za chwilkę idę do babci, kupię po drodze te mandarynki i będę dobra wnuczka. Spacerek, oczywiście, piechotką, w końu przy takiej pogodzie żal w komunikację miejską wsiadać!

Brzuch już mi się w pełni uspokoił, wczorajsza reakcja była chyba po jabłku, nie wiem dlaczego.

Popatrzyłam dziś w lusterko na siłowni i stwierdzam, że nie jest źle. Może kilogramy lecą powoli, ale ciało mi się ładnie kształtuje, centymetry lecą nieco szybciej

I te dwa flaki, które zawsze służyły mi za ramiona zaczynają wyglądać przyzwoicie Staram się je jakoś ukształtować, tzn. nie rozbudować za mocno, ale odrobinkę jednak możnaby... bo tak to zupełna gruszka ze mnie.

Buziaki, odezwę się po powrocie od babci