Buuuuuuuu.....

Okazało się, że nowy przyjaciel jest z lekka niekompletny - brakuje mu jednej dosyć istatnej ośki. Jutro mają do nas oddzwonić - czy wymienią na nowy (wczoraj wszystkie się sprzedały i nie mają jak dzisiaj tego zrobić), czy doślą brakującą ośkę, czy też oddadzą kasę. A chciałam sobie już poćwiczyć Cóż przyjdzie mi trochę poczekać, ale i tak mniej niż się pierwotnie spodziewałam. Mój chłop chodzi wkurzony, ale ja się staram usmiechać i go pocieszam, że nic się nie stało. W końcu uznali rekalmację i teraz czekamy na realizację. Niemniej z radości to ja nie skaczę.
Trzymajcie za mnie kciuki, bo ja źle reaguje na smuteczki. Robię cos odwrotnego niż część z was. Ja smutki zagładzam, co jest bardziej niebezpieczne od zajadania.
A teraz zmykame poprawić sobie humorek. Poćwiczę (stepper, twister rowerek i trochę ćwiczeń rozciągających), potem pomarańczowo-waniliowy peeling cukrowy, kąpiel z hydromasażem i mleczkiem pomarańczowo-waniliowym. Na koniec wetrę w ciałko miodek wygładzający z propolisem i nasionami orzecha włoskiego. Może jeszcze położe na pyszczek maseczkę witaminową.
A chłopu kupie lody i mu zrobie wyżerkę. Do lodów dodam brzoskwiń, bitej śmietany i wszystko poleję sosem czekoladowym. Pewnie będzie mu smakowało i też się uśmiechnie.

Dodatkowo przez ten tydzień nic nie schudłam i jakoś się tym nie zmartwiłam. Teraz jestem pewna, że organizm prawidłowo reaguje na dietę. Przy właściwym odchudzaniu musi w końcu nastąpić zastój. Nie można stale chudnąć, bo to niezdrowe.