Kochana, napiszę Ci dwie rzeczy:
- po pierwsze myślę, że ważąc się codziennie i licząc ile zjadłaś i ile gramów Ci przybyło/ubyło - doprowadzasz się do lekkiego obłędu... (stąd być może kompulsy) Pamiętaj, że te wahania wagi to np. woda, której więcej wypociłaś np. we wtorek, a w środę więcej wypiłaś, w kibelku byłaś w środę, a w czwartek już nie... i tak można oszaleć! Przecież to nie są wahania tłuszczu w Twoim ciele, bo żeby schudnąć 1 kg trzeba spalić 7500 kcal i odwrotnie! Spróbuj ważyć się co tydzień...
- po drugie - może to będzie niewychowawcze, ale wcale nie musisz zaprzepaścić tego, co osiągnęłaś przez czekoladę itp... ja zjadałam na poczekamiu 200 - gramową Milkę, a to był tylko wstęp do kompulsa - cały rok walczę, ale ważę teraz najmniej w swoim życiu, więc nawet wielkie obżarstwo nie sprawi, że wszystko stracisz... a martwiąc się tak strasznie i ciągle ważąc, możesz doprowadzić się do ciągłej walki z kompulsami (tak jak ja to zrobiłam...).
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę dużo siły!