Nowy rok trwa zaledwie kilka dni, a ja już cierpię na poważny brak czasu, co utwierdza mnie w moim odwiecznym już przeświadczeniu, iż wymyślenie zamrażacza czasu byłoby największym wynalazkiem ludzkości Trudno znaleźć wolną chwilę, żeby zajrzeć na forum, poczytać, nie mówiąc już o pisaniu, o czym na długo muszę zapomnieć...
Ważę 93.2 kg. Od 23 grudnia przytyłam prawie kilogram, choć w zasadzie nie jadłam dużo, ale na pewno więcej niż wcześniej. a z drugiej strony o wiele mniej się ruszałam. Listopadowa szaruga skutecznie zniechęcała do spacerów. Jednym z moich noworocznych postanowień jest schudnięcie w tym roku do wymarzonych 65 kg. Cel całkiem realny, ale wymagający większej niż do tej pory konsekwencji i nieco ostrzejszej diety - najwyższy czas zacząć panować nad rządzącymi mną węglowodanami
W sumie planuję schudnąć minimum 28 kg, a żeby łatwiej było to osiągnąć i zaakceptować (nie przerażając się zbyt ambitnymi planami), całe odchudzanie podzieliłam na cztery etapy:
pierwszy - do 26 marca - chudnę 11 kg (82)
drugi - do 30 kwietnia - chudnę 3 kg (79)
trzeci - do 1 września - chudnę 10 kg (69)
czwarty - do 24 grudnia - chudnę co najmniej 4 kg (65).
Jeżeli tarczyca zbytnio nie poszaleje, powinno mi się udać, a właściwie nie, po prostu mi się uda. Bez względu na tarczycę. Na pewno
Dziękuję wszystkim za świąteczne i noworoczne życzenia, które dostałam. Bardzo chciałabym, żeby się spełniły, za co sama dla siebie będę trzymać kciuki Życzę wam, żeby i wasze marzenia spełniły się w nowym roku, żeby udało się zrealizować wszystkie plany, nawet, a może przede wszystkim te najmniej realne, żeby świat przez cały rok wyglądał jak widziany przez różowe okulary. Zasługujemy na to !
Zakładki