No wiem wiem jak to jest. I to niestety u mnie nie działało tylko przez jakiś czas, odkąd kupiłam moją wagę jakieś trzy lata temu włażę na nią jak nawiedzona hehe. Ale może takie częste ważenie to nie jest do końca głupia sprawa. Może dzięki temu można wyeliminować z menu potrawy albo zmodyfikować ilości czegoś to ewidentnie podnosi wagę. Ważę się praktycznie codziennie oprócz dni kiedy jestem "niedysponowana". Swoją drogą widziałam jaką sobie kupiłaś i właściwie tylko kształtem tych metalowych części się różnią. Teraz jest spory wybór tych szklanych, elektronicznych wag i nie kosztują dużo. Fajnie. Jak kupowałam swoją kilka lat temu musiałam zbierać na nią trochę czasu hehe. Dwie stówy trzy lata temu to była kupa kasy ale ja byłam nieugięta. Zresztą wtedy też byłam na diecie (mało jadłam) i w dodatku mieszkałam u rodziców (jedzenie na ich koszt), więc cała kasę jaką przez jakiś czas normalnie wydałabym na piwsko zainwestowałam w wagę. I było warto. Pilnowałam się i 13 kilo poszło w cholerę. Kurde gdyby teraz to też było takie łatwe...