dziewczyny....a ja wczoraj zapaliłam... a mogłam najpierw tu zajrzeć i zobaczyć ,że tak mądrze mi radzicie...ale mam też jedno małe pocieszenie NIE SMAKOWAŁO MI WCALE!! a potem taki trampek w buzi ,że hej! wiec chyba ten nałóg już nie dla mnie..
a co do mysza wróci jutro w nocy...buuuu..a mnie tak źle bez niego..ech!-chyba sie uzależniłam od niego
i jeszcze jedna nowina...może będe miec pracę...dziś ma do mnie znajomy pan dzwonić,bo potrzebują w firmie ,w której mysz mój pracuje szwaczki na autolap-taka maszyna,a ja kiedys-no 2 lata temu pracowalam na szwalni wlasnie na takiej maszynie... no i chca mnie wziac na przyuczenie-bo to inny towar niz ja szylam,a poza tym 2 lata to szmat czasu i mi sie juz zapomnialo,a jak sie sprawdze to zostane...
od rana chodze nap[ieta i na kazdy dzwonek tel.reaguje mój żołądek-podchodząc do gardła...co ja zrobię ,że tak sie stresuję wszystkim...ech!

sciskam was dziewczynki moje kochane...milego dnia...buźka