zuzanko nawet nie wiesz jak mnie cieszy, ze tu jestes (na moim temacie), dziekuje.
Wiesz jezeli chodzi o przemyslenia, to ja juiz sobie przemyslalam tylko martwi mnie to, ze jak mowie/pisze co sie dzieje, co jem i ile to kazdy mnie "nawraca " (i to dobrze) ALE nikt nie potrafi zrozumiec, ze ja nie nie chce tylko nie moge. Ja chcialabym jesc wiecej ale nie moge, nie potrafie, nie da sie we mnie zmiescic dwa razy wiecej. Chce ale tez niech ktos kolo mnie zrozumie, ze na to trzeba czasu. ja zrozumialam chociaz ciezko mi to przychodzilo i caly czas mam chwile zwatpienia i chcialabym, zeby ktos tez mnie zrozumial i cierpliwie mnie wspieral bo ja tego nie potrafie zmienic w sobie ot tak, "od jutra". Kazdy mowi/pisze: "pomysl, zrozum, co Ty robisz, to nie zdrowe" ale naprawde na to trzeba czasu i jakos nikt nie jest na tyle cirpliwy aby ze mna "isc". Wiem nie moge oczekiwac teraz od wszystkich na okolo, ze beda mnie wspierac i nagle zrozumieja, pomoga bo to w koncu ja doprowadzilam do tego ale uwierz jest LATWIEJ z kims niz samej. Potrzebna jest rozmowa taka jak Nasza bo jak jej nie ma to to wraca, jak bumerabg. Nikt nie zajmuje sie teamatem zdrowego odzywiania, kazdy mowi jak pisalam wczesniej: "pomysl, zrozum, co Ty robisz, to nie zdrowe" a to nie pomaga a wrecz niecheca, popycha w to co jest zaraz za Toba i nie zdarzylo nawet sie oddalic.
Moze nie mam powodow do dumy ale ciesze sie, ze zjadlam np. ten sos bo jeszcze nie tak dawno nawet bym tego nie tknela, spojrzalabym , zobaczyla sos i juz samo to odepchneloby mnie o djedzienia, i to nie tylko tego ale juz calodniowego. Kurczak z przyprawami - jadlam ale bez jakichkolwiek przypraw oprocz soki czy pieprzu.
Kiedys spojrzalabym na takie dane i po wygladzie (chodzi mi tu o ten sos, chociaz nie wiem ile ma kalorii ale moje wyobrazenie jest takie, ze napewno kosmiczna cyferke, nie wiem skad) stwierdzila: "ja nie jem, nie jestem glodna"
Jutro wezme do pracy jablko