Kefciu
Bardzo, bardzo Ci dziekuje za taki mily wpis.
Z tym przekazywaniem doswiadczen jest tak, ze kiedy cos mi sie udaje w sposob lekki, latwy i przyjemny wprowadzajac mnie przy tym w stan euforyczny, to chcialabym dzielic te euforie ze wszystkimi, wszystkich uszczesliwic. Oczywiscie zdaje sobie sprawe z tego, ze to niemozliwe, ze jeden schemat w roznych okolicznosciach moze nie zadzialac, jednak ciagle to robie. Niech bedzie, ze to takie zboczenie.
Ty wierzylas w szczupla siebie, ja pogodzilam sie z mysla, ze to niemozliwe.
Ty czekalas aby zaczac zyc, ja tylko egzystowalam czesto myslac o smierci.
Ale nie o roznice tu chodzi, tylko o podobienstwa, bo w koncu obie doszlysmy do jednego wniosku, ze nie da sie byc szczupla bez odchudzania.
Wiesz, jesli sa wzgledy, ktore stoja Ci na przeszkodzie w jedzeniu 5 posilkow (ta 18.00 wcale nie musi byc taka sztywna cezura, jesli kladziesz sie pozno), to sie do tego nie zmuszaj. Bo najwazniejsze jest, zebys w diecie byla w zgodzie z sama soba, zebys sie dla niej poswiecala jak najmniej. Macie sobie nawzajem sprzyjac i lubic sie. wtedy efekty i to spektakularne przyjda blyskawicznie.
Zreszta, jak czytam, juz przyszly. Gratuluje.
Bella, napisalas rzecz kardynalna - nie tyle o samo odchudzanie tu chodzi, ile o zmiane podejscia do siebie. Dlugo nad tym myslalam i dochodze do wniosku, ze kto wie, moze tutaj jest pies pogrzebany, moze to ten glowny, najistotniejszy mechanizm skutecznego odchudzania
No bo dlaczego jednym sie udaje a innym nie Musi byc tego jakies logiczne uzasadnienie...
Peszymistin Sloneczko (ciagle nie mam czasu odpisac Ci na priva - sorry) alez sie ciesze z Twoich rezultatow, nawet nie jestes w stanie sobie tego wyobrazic.
Wiesz, trudno czuc sie pelna godnosci, kiedy nieustannie siedzisz w domu, bo juz przejscie 10 metrow jest dla Ciebie wyzwaniem, kiedy nie mozesz wejsc do sklepu z odzieza, bo i tak nie bedzie w nim niczego dla Ciebie, kiedy nie mozesz wziac udzialu w spotkaniu klasowym (ze wstydu) albo w pogrzebie (nie wystoisz nawet 10 minut).
Wiec oparcie sie ciastku to dla mnie czesc wiekszej calosci, taki symbol walki o siebie daleki od doslownosci, choc w gruncie rzeczy do niej sprowadzony.
Kefciu Mam nadzije, ze nie masz nic przeciwko takim peszorzonym dysputom, ale jakby co, to protestuj, a ja sie natychmiast podporzadkuje dyrektywom.
Serdecznie pozdrawiam