Niestety moje przewidywania pogodowe spełniły się. Jakieś fatum wisi nad Lubelszczyzną- w każdy długi weekend toniemy w deszczu. Jeszcze wczorajszy dzień był znośny, ale dzisiaj od rana lało. W tej chwili mży, może da radę przejść się, bo o pracy na działce nie ma na razie mowy- ziemia nasiąknieta jak gąbka, a w zagłębieniach stoją kałuże. Wczoraj po południu gościła u mnie siostra, trochę pogadałyśmy. Dziś kręcę się po domu- jakieś prasowanie, sprzątanie, trochę książek. Sąsiedzi powyjeżdżali ku słońcu, koleżanki szykują się na sprawdzanie prac maturalnych, sobotnia solenizantka przełożyła imprezę na następny tydzień. Waga poleciała do 98 kg, ale nie zmieniam suwaczka, bo dziś zaczęła mi się @. Ot uroki deszczowego długiego weekendu.

Honoratko, Toshi, Bożenko dziękuję za odwiedziny, pozdrowienia i wsparcie.
[b]tdk- na owocki ślinka leci
Doris-aniołek jest przecudny.