Nigdy nie stosowałam DC i nie wiedziałam ,że nie można ćwiczyć.
Kiedyś dostałam od mojej koleżanki (jest psychologiem ) taka radę ,że na smutki ,jakieś krótkotrwałe załamania najlepszy jest każdy rodzaj ruchu ,może to być tanieć ,ćwiczenia ,spacer itp.Przy cięższych ćwiczeniach wydzielają się tzw,hormony szczęścia,no nawet przy delikatnym tańcu chyba też .Większość kuracjuszy w sanatoriach ma zalecany taniec.
Z tymi napadami jedzenia też mam problem ale tylko wtedy kiedy ogarnia mnie czarna rozpacz,że już powinnam schudnąć ,że tyle lat z tym walczę i jestem beznadziejna w tej walce .Może gdybym miała jakąś bratnią duszę ,która walczyłaby tak jak ja .
Mój mąż nieraz się odezwie na temat mojej wagi ale widzę ,że mu odpowiada fakt ,że jestem taka jaka jestem.I to też jest wkurzające.
Moja siostra przytyła 35 kg w ciągu 4 miesięcy problemy z tarczycą teraz jest chuda ,oczywiśćie odchudzala się i trzyma wagę.(pomogla jej dietetyczka)
Dziwię się ,że nie zgłosiłas się o pomoc do dietetyka.Jeśli sa specjaliści ,którzy moga pomóc to dlaczego nie spróbować .(szczególnie po leczeniu hormonalnym)
Myślę ,że wizja zostania mamą to równierz duża motywacja.Problem późnego macierzyństwa jest mi dość dobrze znany wlasnie kreci się obok mnie mały ośmiomiesięczny brzdąc.
Problemy z hormonami miała moja koleżanka i kuzynka ,póki ten problem nie spotkał moich najbliższych nie zdawałam sobie sprawy ,że tak dużo osób walczy o dziecko.
W przypadku mojej kuzynki wszystko poszlo ok ,miala też niedobory hormonu ,niedrożne jajniki i konflikt serologiczny ,leczył się dwa lata ma dwoje dzieci ,kolezanka teraz też zaczyna leczenie .
Myślę ,że czlowiek ma tyle problemów ,że jedzenie to jedyna przyjemność ,która niestety trwa krótko a walka z nadmiarem tych przyjemności trwa długo.
maxi