Witaj Fjording!

Przeczytałam Twój wątek i bardzo poruszyła mnie Twoja historia...
Zmagam się z nadwagą od 10 lat, kiedy oglądam swoje zdjęcia z przed 50 kg nie mogę uwierzyć, jak to się stało, że zrobiłam z siebie takiego wieloryba. Kiedy poznałam męża ważyłam tyle co Ty kiedy poznałaś swojego TŻ czyli 85 kg. W ciągu 3 lat przybyło mi 26 kg i pojawiły się problemy z cukrzycą.
Mam 28 lat i w perspektywie myślę o dziecku, ale póki co to nierealne. Nie z takim bagażem. Mój mąż podobnie jak Twój TŻ jest typem sportowca. Co roku próbuje wyciągnąć mnie w góry, ale dopiero w tym sezonie z dobrym rezultatem.
Dotychczas każda forma ruchu była dla mnie wielką karą, wolalam posiedzieć w domu czy przejść się na spacer (najlepiej na lody) niż pojeździć na rowerze.
Kiedy wyznaczyliśmy datę ślubu dałam sobie pół roku aby schudnąć. Nic z tego nie wyszło, do ołtarza szłam z wagą 105 kg
Miesiąc temu stanęłam na wadze i coś we mnie pękło. Osiągnęłam swoją rekordową wagę 111 kg. Postanowiłam zmienić swoje nawyki i zacząć się ruszać. Poszłam na basen i na aerobik. Przestałam żreć a zaczęłam jeść. Tym razem musi się udać.

Wierzę, że Ci się uda. Najtrudniejszy jest początek, a później jest już tylko lepiej. Pierwsze stracone kilogramy bardzo motywują Będę do Ciebie zaglądać i motywować do dalszej walki.
Trzymam kciuki za Ciebie

Magda