Skończyłaaaaaaaaaaaaam!!!!!!!
Finito.
Amen.
Jeszcze tylko wyniki pisemnego w piątek i będe juz zupełnie wolna.
Jak to pięknie brzmi.
Dawno nie miałam tak męczącego tygodnia, ale muszę przyznać, że wysiłek się opłacił i jestem zadowolona
Dietkę raczej trzymałam, nadal SB, tylko jeden dzień był powyżej tysiąca, skutkiem spożycia bezcukrowej czekolady mlecznej, która smakowała jak posłodzona margaryna, więc raczej się już na to "cudo" już nie skuszę.
Tyle, że ćwiczeń zero, tyłek mi się zrobił kwadratowy od siedzenia, no ale cóż,naprawdę nie miałam kiedy.
Teraz ferie to odrobię
W ogóle jestem taka szczęśliwea, że kocham cały świat, łącznie z moją egzaminatorką
Ty, Marlenko, nieźle dajesz, spalić 600 kalorii to fiu, fiu...
Miłej nauki życzę i mam nadzieję, że ten egzamin jednak jakoś poszedł
Buziaczki