-
JA
JOJO
waga około 85 kg.
-
Fjordingu!
wielgachne GRATULACJEEEEEEEEEEEEEEEE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!
bardzo sie ciesze Twoim sukcesem!
ja dzis nawet nie wchodzilam na wage...po tych wszystkich piwach wczoraj wypitych to az sie boje...
-
Fjording idziesz jak burza. Co chwile widze jak na suwaczku zmieniaja sie cyferki na mniejsze i bardzo mnie to cieszy. A ciocie masz super. Prawdziwy przyjaciel a to skarb bezcenny. Ja tez czekam na Twoja dwucyfrowa wage i cos mi sie zdaje, ze nie bede dlugo czekac.
-
Dziękuję, dziękuję, dziewczyny, nie mogę Was zawieść
Daniku, jeszcze nie jestem na etapie myślenia o "poniżej setki"
Pavarotti zakupiony, ależ mam teraz motywację! Lecę więc na całe 2 miesiące. Z TŻem idylla
Za to dziś spadku wagi nie odnotowuję, bo pracowałam całą noc do południa, teraz przespałam ze 2-3 godziny, waga wróciła do wczorajszej, ale to strasznie zaburzone wskazanie, może zrzuciłam jakieś piórko, a może nie, gdybać nie będę, więc zostawiam suwak dziś jak jest. Jestem pełna wody, ciężka, niewyewakuowana od wewnątrz, czuję się podle, łeb mi pęka, więc dziś idę spać najpóźniej o 22:00, żeby wstać o 4:00 i walczyć ze zleceniem i urzędami.
Ale dziś spadklem lub brakiem spadku wagi - w związku z okolicznościami - nie stresuję się.
-
Wiecie, jednym z fajnych aspektów tego chudnięcia jest to, w jak miły, zaangażowany sposób TŻ wspiera mnie, kibicuje i dopytuje się (ale tylko tak, żebym czuła, że się interesuje, że jest przy mnie). A więc niemożliwe stało się możliwym Kto czytał początek tego wątku wie, jak bardzo przybity był moim ciągłym, nieprzerwanym tyciem i jak bardzo już nie wierzył, że się kiedykolwiek zdołam wziąć w karby.
Nowy etap życia się zaczyna...
Aha, ostatni, drugi suwak nosi datę jego urodzin... bardzo okrągłych w tym roku, bardzo ważnych. Jakby tak udało mi się zejść do 85 kg, czyli tyle, ile ważyłam, kiedy się poznaliśmy, to zapowiadam - upiję się, dokumentnie, i będę śpiewać głośno (zamknięta w łazience, co by pogody nie zepsuć). Trzymajcie mnie za słowo!
-
-
Uwielbiam odkrywać nowe sposoby na oszukanie mózgu, głodu itepe czytając wątki innych osób, to i swoimi się dzielę
W końcu, Julcyku, jedyne wyjście żeby wyjść z psychicznego głodu, to:
1) zająć mózg, żeby nie myślał o jedzeniu, nie wył ŻRYJ, POŁYKAJ, droga moja właścicielko!!!
2) przeczekać, aż się odechce jeść lub przynajmniej sytuacja stanie się znów możliwa do objęcia kontrolą
3) nauczenie się innych nawyków.
Stąd czytanie, czytanie, czytanie mądrych/ciekawych wątków u mnie się sprawdza.
Bo i kiedy w dołek wpadnę, poczytam o tym, że można, że może się udać, że to wszystko wcale nie jest niemożliwe - i już jest lepiej.
Niestety bezpośrednie rozmowy z moim mózgiem, żeby się a) przymknął b) szybciej zmieniał jak na razie nie skutkują, więc póki co go oszukuję, aż się nauczy i dowie, że struktura, kierunek uzwojenia i kanały myślenia uległy zmianie, i czas się dostosować. Tak, tak, kochaniutki
-
i jak? poszłaś już spać?
mam nadzieje, ze mimo nadmiaru pracy bedziesz mogla pomyslec o sobie
dzieki za dzielenie sie sposobami...
JA
JOJO
waga około 85 kg.
-
Właśnie człapię do wyrka, trochę później niż planowałam, ale też z TŻem chwilę pogadałam przez telefon (bilety na Pav. w 2gim rzędzie, hurrra! - choć w 1szym też były, ale nie chcieliśmy), a teraz wysmarowałam się kremem nabiustym, to raz, i nacellulitowym, co to niby liposukcję zastępuje , to dwa. Pachnąca i zadowolona z życia idę pać, rano wstać muszę bardzo wcześnie. Bardzo.
Tak więc pomyślałam o sobie.
Ach, no i nie wiem, na ile uda mi się wyspać, bo zapiłam wodą wieczór i w sikawkę strażacką się zamieniłam
-
Niestety, dziś ponownie spadku wagi brak, ale nie tracę nadziei na jutro
Wiem już wszystko. To nie @ zaburzyla DC na całe 7 dni w zeszłym cyklu, to 5-dniowa praca z małą ilością nieregularnego snu.
Tym razem miałam @ i waga spadała. Zatrzymała się natychmiast po nocy nieprzespanej i mimo kolejnej, długiej nocki - stoi nadal.
O tyle jestem mądrzejsza. Jasno widać, co brak snu, brak regularności, systematyczności robi organizmowi. Czuję się pełna wody i ciężka w tych kilkukilometrowych zwojach w dole brzucha.
Cóż mogę? Tylko zapić się kawą dzisiaj, może coś ruszy, poza tym dziś znów prześpię całą ładną noc, bo jutro może znów być nocka robocza. Nic nie poradzę, tak już musi być, zlecenie jest koszmarne, ale świętym duszkom dziękować, oddaję je w czwartek.
Do miłego
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki