Motylku, nadrabiam zaleglosci i czytam ze zdecydowalas sie nie jechac... To Twoja decyzja, oczywiscie, ale powiem Ci, ze ja tak samo zareagowalam na pierwsze slowa mojego meza "jade do Irlandii". Potem az do wyjazdu na wakacje powtarzalam ze najpierw pojade a potem podejme decyzje. I powiem Ci, ze przepadlam juz po pierwszych dniach tutaj! Jestem w IE juz prawie 3 lata i ANI RAZU, ani przez minute nie pozalaowalam swojej decyzji. I to nie chodzi o dorabianie sie czegos tylko o to ze tutaj zyje sie normalnie, nie treba liczyc kazdego grosza, ludzie sa usmiechnieci, przyjazni, zyje sie duzo przyjemniej. Znam jednak ludzi, ktorzy do dzis nie moga sie tutaj odnalezc bo tesknota za Polska, znajomymi itd. jest silniejsza. To indywidualna decyzja i wiem, ze gdy nadejdzie czas aby naprawde ja podjac bedziesz wiedziala co zrobic.
Sciskam Cie mocno i zycze wspanialego weekendu!