Bede pisac, bo mam potrzebe dzis.

Straty po zarciu:
Stanelam przed lustrem. Jest zle, naprawde zle. Moje uda nie maja zadnego ksztaltu, skladaja sie z gorek i pagorkow cellulitisu. Wczoraj w pracy zauwazylam, ze jak chodze to juz mi sie nogi na boki rozchodza, uda sie ocieraja, fujjj.. Spodnie moje ukochane, kiedys luzne teraz gniota wszedzie i praktycznie nie moge sie w nich ruszac. Brzuch? Dzis pasolowaby mu zrobic zdjecie, 6 miesiac ciazy, bez mozliwosci wciagniecia Tylek. Zakladam dresy i widac "dziury" od cellulitisu. Talia- Co to jest talia?
Jakby to powiedziec... Gdzie jest moje cialo? Tzn cialo jest, gdzie jest moj brak ciala ?
Gdy jem:
Czuje sie w jakis sposob wolna, jem wszystko na co mam ochote, bo mi to smakuje, jest mi dobrze.
Po jedzeniu:
Wielki brzuch, uczucie przepelnienia, niemoc ruszania sie, schylenia, zawiazania butow. Wyrzuty sumienia, ze znowu zawalilam, ze znowu bede musiala zaczac od nowa, pytania jaka dieta od jutra, liczenie dni, ze w 2 tyg musze stracic tyle a w kolejne 2 tyle. Aa i co najwazniejsze! W co sie jutro ubiore zeby zakryc brzuch i boczki.. Wlasnie taki problem mam na jutro.

Widac, ze wiecej strat jak pozytku.
Dzien mi sie dluzy, przewalam sie z jednego miejsca na miejsce, nie wiem co ze soba zrobic. Teraz mnie glod lapie, az mi niedobrze. Waze pewnie teraz z 70kg, ale nie wchodze na wage, mam gdzies narazie.
Sorki, ze tak bez ladu i skladu ale gadam troche sama ze soba.