Witam kochane..
Chyba wracam Wczoraj przetrwalam tzw dzien pierwszy i jestem z siebie dumna. W pracy jest najgorzej, bo pracuje na ogol do 1 w nocy wiec glod mnie zzera dlatego dzis juz o 8 wstalam na sniadanko, po czym spowrotem poszlam spac. Cwicze codziennie na silowni i dobrze mi z tym. Narazie sie nie waze, 1 wazenie 1 listopada. Wtedy tez zostanie mi 30 dni do lotu do Polski, wiec musze sie sprezac. Ahh ja do Polski mialam juz leciec z waga 50kg ale zawsze mialam czas na schudniecie. Teraz zostal ms i dobrze jak choc dojde do 60kg
Przeczytalam ksiazke "Skinny bitch" i serdecznie polecam. Stosuje sie jak narazie mniej wiecej do zasad, dowiedzialam sie wielu ciekawych i okrutnych rzeczy dlatego porzucenie niektorego zarelka jakos samo zrobilo mnie 'lzejsza'
Jadlospis z 2 dni.

Wczoraj:
S: kanapka z ciemnego chleba ze swiezym tofu+warzywka
II S: banan
O: cukinia,pieczarki,pomidory i papryka-wszystko duszone
K: jablko,2 Wasy


Dzis:
S: musli (owsiane,siemie lniane,otreby,kilka rodzynek i orzechow wloskich) na mleku sojowym
II S: kanapka z sojowym pasztetem+warzywka
O: beda warzywka z wczoraj
Do 1 w nocy pewnie ze 2 jablka.


1 listopada sie zwaze i stwierdze czy musze ograniczyc jedzonko czy tak moze zostac. Lece na silownie, buzka kochane!