Tak, jutro 10 dzień. Masz racje, zaczynam odczuwać monotoność posiłków, ale to już niedługo.

Hmmm moją startową wagę spowodowało pare czynników. Osobiście fast foody jadam rzadko, raz na 2 miesiace, w Mc Donaldzie nie bylem chyba z pół roku, więc to raczej nie tego typu rzeczy są przyczyną mojej otyłości. Ruchu też nigdy mi nie brakowało. Chodzi bardziej o kulture jedzenia, do godzin popołudniowych jadałem zazwyczaj 2 kromki i wyruszałem się kształcić, tragedia rozpoczynała się jak wracałem do domu, od 2 lat mam problem z jedzeniem w nocy, potrafie zjeść bardzo dużo nawet po 1:00 w nocy. Do tego nie potrafiłem czekać z jednego posiłku do drugiego, zawsze coś musiałem zjeść, tyle, że nie były to żadne słodycze bo ich również nie lubie. Jestem też miłośnikiem żółtego sera, a on jest zabójczy, troche mi go teraz brakuje ale mus to mus. No i ostatnia sprawa to alkohol, przyznaję się bez bicia, lubię go, najbardziej piwa, raz nawet zdarzyło się, że w 5 dni wypiłem 26 piw, co jest samobojstwem wręcz, ale od razu uprzedzam, nie jestem żadnym alkoholikiem .W zasadzie pseudoprób odchudzenia było miliony, ale nigdy nie podchodziłem do tego poważnie, zawsze brakowało motywacji. Teraz jest inaczej. Wiem, że żyje niezdrowo i staram się to zmienić, tymbardziej, ze jakiś rok temu wykryto nieprawidłowości w rytmie pracy serca, nie jest to poważne, ale lepiej stracić niepotrzebne kilogramy i być zdrowszym.