Allunia, to prawda że początki są trudne. Należę do tej grupy ludzi,
którzy muszą mieć wyznaczone jakieś granice. Dowolność gubi mnie,
łatwo przychodzi mi rozgrzeszanie się a na efekty luzu niedługo muszę czekać.
Sukienko71, dzięki za gratulacje. Starałam się ćwiczyć codziennie,
jeśli nie ćwiczyłam, to zawsze była jakaś inna forma ruchu – np. 2 godz. szybkiego marszu albo rower.
Pierwszy dzień minął bez większych problemów. Było 1007 kcal.
Muszę na nowo nauczyć się wypijać 2 l wody. Z tym mam problem,
bo czuję się jak nasączona gąbka. Ruchu miałam dużo.
Jestem zadowolona z dzisiejszego dnia, bałam się że będzie gorzej.