Ja wychodzę z założenia, że jeżeli wliczysz kalorie do dziennego limitu to możesz pozwolić sobie na takie ciasteczko. Jeżeli ktoś planuje spędzić na diecie kilka miesięcy to nie może przez ten czas się katować, bo najzwyczajniej w świecia, nie wiem jak silna wola, nie wytrzyma i w pewnej chwili pęknie, a wtedy to nie skończy się na ciasteczku tylko na całej paczce. Ja wolę na bieżąco zaspokoić potrzebę spożycia np. czegoś słodkieg,o niż obsesyjnie myśleć o jedzeniu, bo wtedy jest jeszcze gorzej.
Dziś na obiadek zjadłam bogatą w witaminki zupkę jarzynową, a później wypiłam czekoladę gorący kubek - orzechową. Porcja 134 kcal, pysznie smakuje, zawiera magnez i zminimalizowałam możliwość napadu ochoty na coś słodkiego