Rzecz w tym, że ze względu na mój tryb życia (praca i studia po 12h dziennie) i nieregularne żywienie muszę dostarczać mojemu organizmowi równą dawkę energii. Chcę się odżywiać zdrowo, to fakt, nie mam zamiaru się głodzić, bo wiem do czego to prowadzi. Ale muszę też zwalczyć mój paskudny cellulit, zanim zeżre mi wszystkie tkanki. W kremy nie wierzę, stawiam na zdrową, niskokaloryczną dietę i ćwiczenia.
Postanowiłam, że do końca pierwszego miesiąca diety będę się trzymać 1200kcal (a nie 1000), a następnie będę dodawać 200kcal miesięcznie aż do 1800. Całość powinna zająć mi 4 miesiące. Mam nadzieję, że przez ten czas pozbędę się złych nawyków żywieniowych (nocne podjadanie, żarcie wg zasady: pchamy, póki się mieści; jedzenie byle czego, bo pomysłu brak) i po diecie będę już z nawyku sięgać po lekkie, pełne witamin posiłki.